- W 1957 r. Krzysztof Boruń i Andrzej Boruń wydali „Zagubioną przyszłość”, która zresztą miała różne wydania ze względu na ingerencje cenzury. W książce tej komunizm opanowuje Ziemię, a grupa kapitalistów porywa statek kosmiczny i ucieka. Ja spróbowałem napisać coś odwrotnego – opowiada autor powieści, Piotr Kościński.
Ci, którzy uciekli, w kosmosie zbudowali własne, niewielkie państwo, Nowy Świat, w którym pod przewodem Związku Radzieckiego buduje socjalizm także mikroskopijna Polska Ludowa. A w niej – główni bohaterowie powieści, dwaj Polacy. Tymczasem krążą pogłoski, że do Nowego Świata zbliża się statek kosmiczny z Ziemi. Nasila się coraz bardziej bezwzględna walka „umiarkowanych” i „twardogłowych”. Czy wygra KGB? A może nastąpi „odwilż”? Kogo mogą poprzeć przybysze z kapitalistycznej Ziemi?...
Czytaj więcej
Dzisiejsza rosyjska narracja historyczna, podobnie jak kiedyś sowiecka, jest prosta: 17 września...
- Oczywiście, nie jest to dokładne odwzorowanie rzeczywistości sprzed 1989 roku – mówi Kościński. – Statkiem kosmicznym nie lecą przecież miliony ludzi. Ale nawet w niewielkiej społeczności mogą funkcjonować mechanizmy identyczne jak w przypadku dużego kraju. Bo nie chodzi o ustawy czy inne regulacje prawne, a o sposób myślenia i działania. Sposób inny niż w państwie demokratycznym, o sprawnie funkcjonującej gospodarce rynkowej – dodaje.
I, jak podkreśla, ludzie młodzi mają kłopot ze zrozumieniem systemu, który był tak odmienny od obecnego. W którym zawsze decydowała partia, ale też w różny sposób w ZSRR, gdzie nie było żadnego marginesu swobody – i w Polsce, gdzie ten margines istniał, a próby jego poszerzenia podejmowano regularnie.