Niedomówienia zdominowały kampanię wspieranego przez PiS obywatelskiego kandydata Karola Nawrockiego. Najpierw kandydat mgliście wypowiadał się o tym, po co mieszkał za darmo w luksusowym hotelu znajdującym się 5 km od jego domu w Gdańsku; potem okazało się, że napisał książkę jako Tadeusz Batyr, a mówiąc o niej w programie TVP sam siebie chwalił. Największym jednak niedopowiedzeniem jest dyskretne przejęcie kawalerki pana Jerzego i jeszcze bardziej dyskretna pomoc Karola Nawrockiego dla tego niedołężnego mężczyzny. Kandydat, wspierany przez PiS, przejął od starszego człowieka kawalerkę, być może za ułamek jej wartości (tu wersje wydarzeń są różne), w zamian za obietnicę opieki. Kawalerkę przejął, ale opieki raczej nie świadczył. Opiekunka pana Jerzego nie spotkała Nawrockiego u swojego podopiecznego przez rok, a Nawrocki nie wiedział, że pan Jerzy od roku mieszka w DPS na koszt państwa. Ten sam pan Jerzy w testamencie… wydziedziczył żonę i syna. Wreszcie, jak się dziś okazało, Nawrocki i jego żona sprzedali mieszkanie sami sobie, bo jako pełnomocnicy sprzedawali kawalerkę w imieniu jej właściciela, a zarazem sami ją kupili.
Czytaj więcej
Karol Nawrocki i jego żona kupili mieszkanie Jerzego Ż. bez jego udziału - wynika z ustaleń Onetu.
Niektórzy mówią już nie o aferze zmieniającej warunki gry kampanii wyborczej, tylko raczej o końcu tej gry – bo afera kawalerkowa uderza w wyborców PiS, czyli duże grono starszych ludzi, którym może się nie spodobać działalność Nawrockiego. Wyborcy ci mogą się solidaryzować z panem Jerzym, który został bez mieszkania i bez opieki. Tak łatwe przejęcie łakomego kąska – kawalerki wartej dziś ok. 300 tys. zł – budzi też oburzenie młodych ludzi, którzy często o mieszkaniu co najwyżej marzą, mają ograniczoną zdolność kredytową albo musieliby zapłacić cenę rynkową, czyli 300 tys. zamiast 12 tys. zł. Trudno w ten sposób zdobyć serca młodych wyborców, którzy mogą też wypominać PiS-owi kompletny niewypał programu Mieszkanie Plus, w ramach którego miało powstać 100 tys. mieszkań, a ostatecznie zbudowano ponad 15 tys.
Czytaj więcej
Karol Nawrocki podczas debaty prezydenckiej zadeklarował, że posiada jedno mieszkanie. Dziennikar...
Dlaczego można w ogóle wykupywać mieszkania?
Problemem w Polsce są same mieszkania komunalne i socjalne. Przy tak wysokich cenach nieruchomości są one obiektem marzeń - i nie chodzi nawet o własność, a możliwość mieszkania w nich za czynsz niższy, niż na wolnym rynku. Mnie możliwość wykupu za bezcen mieszkania komunalnego bulwersuje jeszcze z jednego powodu – gdy gminy umożliwiają taki proceder, strzelają we własne kolano, bo oddają za półdarmo majątek, który potem muszą odbudowywać wielkim kosztem. To jest niegospodarność, bo gminy będą potrzebowały mieszkań komunalnych dla kolejnych chętnych – lista osób potrzebujących się bowiem nie skraca, a wydłuża. Mieszkanie jest przyznawane osobie potrzebującej – skąd więc to absurdalne założenie, że kolejne pokolenia rodziny albo wręcz dalecy krewni również są tak potrzebujący lub niezaradni? W efekcie gminy oddają mieszkania za grosze, a potem muszą uzupełniać pulę lokali na swój koszt. Gdzie tu logika? Przypomnę, że na mieszkania komunalne czekają osoby samotne, rodziny wielodzietne, osoby starsze, niepełnosprawne lub borykające się z chorobami, wreszcie – wychowankowie domów dziecka. Jednak w tej historii ich prawa do godnego mieszkania są mniejsze, niż prawo do dodatkowej kawalerki dla obrotnego polityka.