Piotr Młgosiek: Indywidualna weryfikacja neosędziów, czyli jaka?

Tylko powtórzenie konkursów w otwartym trybie przed legalną KRS, z prawem każdego uczestnika, w tym neosędziego, do zakwestionowania ich wyników przed sądem ustanowionym ustawą, realizuje postulat sanacji wadliwych nominacji.

Publikacja: 08.05.2025 06:52

Piotr Młgosiek: Indywidualna weryfikacja neosędziów, czyli jaka?

Foto: Adobe Stock

Jakie ryzyko niesie ze sobą dokonany właśnie przez ministra sprawiedliwości wybór sposobu sanacji wadliwych nominacji sędziowskich? Próbę zdefiniowania go podjął profesorski duet M. Gutowski, P. Kardas w artykule „Ryzyka planu na neosędziów” („Rzeczpospolita” z 30 kwietnia – 1 maja). Niewątpliwie odesłanie przez ministra sprawiedliwości do zaopiniowania przez Komisję Wenecką tekstu projektu to próba zminimalizowania owego ryzyka. Tyle tylko, że jak się wydaje, sposób ujmowania skutków wadliwych nominacji sędziowskich wręczanych w Polsce od kwietnia 2018 r. zaczyna się, mówiąc kolokwialnie, nieco rozjeżdżać, jeśli chodzi o orzecznictwo dwóch organów sądowych analizujących to zagadnienie, czyli Europejski Trybunał Praw Człowieka i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Dwa trybunały, dwa podejścia

Słusznie autorzy wywodzą, iż na poziomie orzecznictwa obu trybunałów przyjęto, po latach analizy i kolejnych rozstrzygnięć, jednolitą postać wadliwości z mocy prawa, polegającej na naruszeniu konwencyjnego i prawnounijnego prawa do sądu poprzez zasiadanie w składach sądów neosędziów. Na tym wspólny front obu trybunałów się jednak kończy. TSUE w kolejnych swoich rozstrzygnięciach do zagadnień skutków, jakie dla określenia następstw orzeczeń wydawanych przez neosędziów niesie ich wadliwość nominacyjna, ma podejście teleologiczne, czyli indywidualne. Konsekwentnie bowiem przyjmuje w tym zakresie brak możliwości automatyzmu.

Najnowszą odsłoną tego spojrzenia jest opinia rzecznika generalnego Deana Spielmanna z 29 kwietnia 2025 r w sprawie C-521/21. Rzecznik zasugerował w niej, by TSUE na pytanie sądu krajowego o skutki wadliwej nominacji neosędziego, w stosunku do którego złożono wniosek o jego wyłączenie, odpowiedział, że sam udział w procesie nominacyjnym sędziego organu niedającego gwarancji niezawisłości (neo-KRS) nie uzasadnia konieczności wyłączenia tego sędziego z rozpoznania sprawy.

Czytaj więcej

Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów

Bez automatyzmu

D. Spielmann nie powiedział nic nowego. Podejście negujące automatyzm w określaniu skutków neonominacji skrzyło się wyraźnie w orzecznictwie TSUE niemal od samego początku. Szczególnie dotyczy to neosędziów sądów powszechnych. Jednocześnie dla porządku zaznaczyć trzeba, że rzecznik generalny w przedmiotowej opinii powtórzył, iż na gruncie prawa Unii każdy sąd krajowy musi być uprawniony do samodzielnej oceny przebiegu procesu nominacyjnego neosędziów. Te ostatnie niezwykle istotne założenie współgra z opinią tegoż rzecznika z 10 kwietnia w sprawie C-225/22. Zasugerował on w niej, by TSUE dał każdemu sądowi bez względu na miejsce, jakie zajmuje w strukturze sądownictwa, prawo do uznania orzeczenia wydanego przez sąd, który nie jest sądem ustanowionym ustawą z neosędzią w składzie, za nieistniejące bądź pomijalne.

Dla porządku dodać również trzeba, iż opinia ogłoszona 29 kwietnia, formułowana była w kontekście stosowania konkretnej instytucji procesowej w postaci wyłączenia sędziego z powodu wątpliwości co do jego bezstronności, a więc w uwarunkowaniach konkretnej rozpoznawanej sprawy, bo temu właśnie służy mechanizm iudex suspectus.

Pilotażowy wyrok w sprawie Wałęsy

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu teleologicznego podejścia do skutków neonominacji nie praktykuje. Widać to wyraźnie w ewolucji jego orzecznictwa, którego zwieńczeniem jest wyrok pilotażowy z 23 listopada 2023 w sprawie Wałęsa vs. Polska (skarga nr 50849/210). ETPC uznaje w nim wyraźnie, że wadliwości nominacyjne po kwietniu 2018 r., na skutek udziału neo-KRS, która nie jest organem niezależnym od władzy wykonawczej, stanowią problem systemowy, dotyczący wszystkich neosędziów bez względu na indywidualne uwarunkowania ich procesów nominacyjnych oraz stanowisko orzecznicze, jakie zajmują w strukturze sądownictwa. Skutkiem przyjęcia tego generalnego stanowiska jest już ponad siedemset spraw zawisłych przez ETPC z zarzutem naruszenia art. 6 konwencji, poprzez rozpoznanie sprawy przez sąd krajowy, który nie jest sądem ustanowionym ustawą, ponieważ w jego składzie zasiadał neosędzia.

Czytaj więcej

Czego brakuje w planie Adama Bodnara na neosędziów? Prawnicy oceniają reformę

Sędzia ustawowy i sędzia konstytucyjny

Profesorowie Gutowski i Kardas w swoim artykule wyrażają obawę, że ustawowy generalny skutek uznania wadliwości neonominacji wyrażony w ustawie naprawczej (używają przy tym niezbyt fortunnego sformułowania „ustawowa sankcja nieważności”, budzącego skojarzenie z retorsją), niesie ryzyko zakwestionowania całego procesu sanacji wadliwych neonominacji w przypadku nawet jednej przegranej w Strasburgu. Wyraźnie również formułują na tym tle postulat indywidualnego podejścia, które mogłoby owe ryzyko wyeliminować.

Ich niepokój budzi fakt, iż „ustawowa sankcja nieważności” ma swoje źródło właśnie w ustawie i dlatego „jest rozwiązaniem ułatwiającym zakwestionowanie całości i osłabiającym konstytucyjne osadzenie”. Nie jest przy tym wystarczającym dla autorów, że wynikająca z ustawy konsekwencja nieskuteczności neonominacji ma swoje uzasadnienie w argumentacji podniesionej przez Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 8 maja 2012 r. (K 7/10) w zakresie definiowania pojęć „sędzia konstytucyjny”, „sędzia ustawowy” i związanej z nimi gradacji ochrony sędziowskiej nieusuwalności. Bo tylko „sędzia konstytucyjny”, o którym mowa w art. 179 ustawy zasadniczej, zasługuje na ochronę przewidzianą w art. 180 tejże.

Autorzy powołują się przy tym na opinię Komisji Weneckiej z października 2024 r. (nr 1206/2024), w której stwierdzono, iż: „ustawa nie mogłaby stanowić samego aktu unieważnienia, ponieważ byłoby to równoznaczne ze zwolnieniem sędziów, co nie leży w kompetencjach parlamentu”.

Pytanie, czy Komisja Wenecka, formułując wówczas tego rodzaju pogląd, dość wnikliwie rozpoznała krajowy kontekst konstytucyjny. Nie może być bowiem wątpliwości, że brzmienie oraz wzajemne usytuowanie art. 179 i art. 180 konstytucji rozciąga ochronę związaną z zasadą nieusuwalności sędziów wyłącznie w odniesieniu do tych, którzy zostali powołani w zgodzie z art. 179. A więc przy spełnieniu warunku sine qua non w postaci udziału w procesie nominacyjnym Krajowej Rady Sądownictwa, o której mowa w art. 187 ustawy zasadniczej.

Autorzy dociekają, czy sama moc autorytetu Trybunału Konstytucyjnego (w tamtym czasie TK go niewątpliwie posiadał) będzie wystarczająca dla obrony ograniczonej ochrony „sędziów ustawowych”. Warto w tym miejscu zauważyć, że użycie w praktyce konstruktu „sędzia ustawowy” w zakresie cofnięcia tzw. awansów poziomych ponad dekadę temu okazało się wystarczające i nie zostało zakwestionowane w porządku krajowym, unijnym, jak i międzynarodowym.

Indywidualny mechanizm konwalidacyjny

Prof. Gutowski i prof. Kardas proponują zatem pewną korektę wskazanego w projekcie Ministerstwa Sprawiedliwości rozwiązania. Uznając, że wada powołań tkwi w każdym indywidualnym akcie prezydenckim i to z mocy prawa od samego początku. Zatem ustawa naprawcza powinna być ukierunkowana na doprecyzowanie konsekwencji wywołanych z mocy prawa i naprawę wadliwości indywidualnym mechanizmem konwalidacyjnym. Ów mechanizm miałby uwzględniać konieczność konwalidacji spójną ze źródłem naruszenia (decyzja KRS) i indywidualizowałby sankcję, z jednej strony ograniczając ryzyko zakwestionowania reformy co do całości, z drugiej, zawężając najdalej idącą sankcję, a więc utraty uzyskanego stanowiska sędziowskiego, do rzeczywiście koniecznych przypadków.

Jako praktyka, orzecznika modele teoretyczne interesują mnie, wyłącznie jeśli stanowią narzędzia rozwiązania konkretnych problemów z ich faktycznymi uwarunkowaniami. Muszą zatem być przydatnymi środkami wspomagającymi proces decyzyjny, prowadząc tym samym do osiągnięcia założonego celu. Zasadne zatem w ujęciu prakseologicznym wydaje się pytanie: według jakich kryteriów ów „indywidualny mechanizm konwalidacyjny” ma być realizowany w praktyce? Prof. Gutowski i prof. Kardas takich kryteriów już nie wskazują.

Czytaj więcej

MS: opinia z TSUE potwierdza słuszność projektu resortu ws. neosędziów

Tylko powtórzenie konkursów w otwartym trybie przed legalnym KRS

Brak możliwości wypracowania owych swoistych wzorców ocennych, które muszą mieć przecież charakter obiektywny, jest moim zdaniem istotnym mankamentem, który koncept indywidualnej weryfikacji neosędziów czyni niepraktycznym. Jeśli KRS miałaby realizować „indywidualny mechanizm konwalidacyjny” wobec każdego neosędziego, należy ściśle zdefiniować jego kryteria. Inaczej decyzje Rady będą skażone arbitralnością i przez to podważane.

Aktualnie w systemie prawnym istnieje już eksperymentalna wersja „indywidualnego mechanizmu konwalidacyjnego” w postaci testu mającego swe źródło w uchwale połączonych izb Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 r. Pięcioletni okres obowiązywania zaproponowanego przez SN swoistego mechanizmu indywidualizacji udowadnia aż nazbyt wyraźnie fiasko założenia, iż można wypracować obiektywne kryteria indywidualnej weryfikacji.

Analiza orzecznictwa testowego nie pozostawia w tym przedmiocie najmniejszych wątpliwości. Wobec tych samych sędziów stosowanie testu przez rożne składy orzecznicze prowadziło częstokroć do odmiennych rezultatów. Testy przechodzili nawet neosędziowie w sytuacji, w której w przestrzeni publicznej krążyły dowody w postaci zrzutów z komunikatorów internetowych, świadczące niezbicie o ustawieniu konkursów w neo-KRS (patrz: wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 6 lutego 2023 r., sygn. akt II AKa 190/22).

Problemem jest również zdefiniowanie otoczenia formalnego, w jakim KRS miałby „indywidualnie konwalidować”. Czy miałby to robić w ramach powtórzonych konkursów, które odbywały się ongiś przed neo-KRS z tymi samymi kandydatami na określone stanowisko sędziowskie i tylko z nimi? Warto zauważyć, że osoby, które kandydowały na wyższe stanowiska sędziowskie w wadliwej procedurze i konkurs przegrały, nie miały w istocie możliwości zakwestionowania jego wyników przed sądem ustanowionym ustawą. Odwołanie od uchwał neo-KRS w tym przedmiocie przysługiwało do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która w jednolitym już dzisiaj orzecznictwie krajowym, europejskim i międzynarodowym za sąd uważana nie jest. A co w sytuacji, gdy neosędzia nie miał żadnych kontrkandydatów w „konkursie”? Prezentowane ujęcie stałoby przede wszystkim w oczywistej sprzeczności z paradygmatem, zgodnie z którym w krajowym porządku prawnym stanowisko sędziowskie obejmowane jest po spełnieniu trzech równorzędnych warunków: 1) kandydat na wakujące stanowisko musi wygrać konkurs organizowany w otwartej formule, 2) konkurs ów powinien odbyć się przed KRS, o którym mowa w art. 187 konstytucji, 3) nominację na stanowisko sędziowskie musi mu wręczyć prezydent RP.

Dlatego właśnie tylko powtórzenie konkursów w otwartym trybie przed legalnym KRS, z prawem każdego uczestnika, w tym neosędziego, do zakwestionowania jego wyników przed sądem ustanowionym ustawą, realizuje postulat sanacji wadliwych nominacji w rozsądnej perspektywie czasowej i w zgodzie z obowiązującym porządkiem konstytucyjnym.

Autor jest sędzią Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków

Jakie ryzyko niesie ze sobą dokonany właśnie przez ministra sprawiedliwości wybór sposobu sanacji wadliwych nominacji sędziowskich? Próbę zdefiniowania go podjął profesorski duet M. Gutowski, P. Kardas w artykule „Ryzyka planu na neosędziów” („Rzeczpospolita” z 30 kwietnia – 1 maja). Niewątpliwie odesłanie przez ministra sprawiedliwości do zaopiniowania przez Komisję Wenecką tekstu projektu to próba zminimalizowania owego ryzyka. Tyle tylko, że jak się wydaje, sposób ujmowania skutków wadliwych nominacji sędziowskich wręczanych w Polsce od kwietnia 2018 r. zaczyna się, mówiąc kolokwialnie, nieco rozjeżdżać, jeśli chodzi o orzecznictwo dwóch organów sądowych analizujących to zagadnienie, czyli Europejski Trybunał Praw Człowieka i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Pietryga: Czy repolonizacja zamówień stanie się faktem?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Kryzys w TK połączył Przyłębską, Rzeplińskiego i Stępnia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: PiS straci przez weto w sprawie składki
Opinie Prawne
Wojciech Hermeliński: Kto ostatni w kolejce do głosowania?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Ostrzejszy kodeks karny nie zapewni bezpieczeństwa lekarzom
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
OSZAR »