Elon Musk pożegnał się z Waszyngtonem. Co pozostawia po sobie w Białym Domu najbogatszy człowiek na świecie?

Elon Musk z entuzjazmem wszedł do administracji Donalda Trumpa z planem znalezienia dużych oszczędności. Odchodzi zniechęcony brakiem rezultatów, zostawiając po sobie chaos i niespełnione obietnice.

Publikacja: 01.06.2025 17:15

Elon Musk otrzymał złoty klucz od prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa

Elon Musk otrzymał złoty klucz od prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa

Foto: REUTERS/Nathan Howard

Kłócił się z szefami resortów, rzucił się na agencje rządowe z piłą łańcuchową, ale jego obiecane biliony dolarów w oszczędnościach się nie zmaterializowały – tak pokrótce można podsumować burzliwą karierę Elona Muska w Waszyngtonie. 

Właściciel Tesli i SpaceX zaangażował się w pracę rządową, wierząc, że nie ma problemu, którego nie da się rozwiązać pieniędzmi, długimi godzinami pracy – z czego jest znany – i algorytmami. Prezydent Donald Trump był zachwycony, że najbogatszy człowiek na świecie pracuje w jego administracji. Dla Muska stworzono zresztą DOGE – departament mający zwiększyć efektywność rządu. – To bardzo mądry człowiek. Bardzo zależy mu na dobru kraju – mówił prezydent. 

– Im bardziej poznaję prezydenta Trumpa, tym bardziej go lubię. Szczerze mówiąc, uwielbiam go – mówił Musk w lutym, choć przez lata krytycznie odnosił się do Trumpa i jego politycznych poczynań. 

Czytaj więcej

Cła Trumpa pomagają spółce Elona Muska. To mogą być prawdziwe żniwa

Przez pierwszych kilka tygodni w administracji Musk  – ubrany w czarną koszulkę i czapkę MAGA, z pięcioletnim synkiem na ramieniu – był wszędzie. W Gabinecie Owalnym, na pokładzie Air Force One, na spotkaniach wysokiego szczebla. Nawet nocował w Białym Domu. Krytycy nazywali go niewybranym przez naród „współprezydentem”, wysokiej rangi urzędnicy byli oburzeni jego podejściem do przebudowy rządu federalnego.

Opinia publiczna biła na alarm, widząc niemającego doświadczenia i szacunku do federalnych przepisów Muska i jego kohortę ekspertów komputerowych przejmujących dostęp do rządowych baz danych. Uwadze nie umknął też potężny konflikt interesów, bo firmy Muska korzystają z miliardów dolarów federalnych kontraktów oraz podlegały kontroli agencji, które Musk wziął właśnie na celownik.

Elon Musk i jego piła łańcuchowa. Jak go zapamiętają w Białym Domu?

Dużo mówił o masowych oszustwach i malwersacjach, które rzekomo odkrywał w strukturach rządowych, ale do tej pory nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. 

Wymachując piłą łańcuchową na Konferencji Konserwatywnej Akcji Politycznej, z entuzjazmem wykrzykiwał, jak łatwo „oszczędzić miliardy dolarów, czasem w godzinę”. Pod koniec przyznał, że szukanie oszczędności to „ciężka praca”. I jak się okazuje, nie za bardzo skuteczna. Na swojej stronie DOGE szacuje oszczędności rzędu zaledwie 175 mld dol. z wcześniej obiecanych przez Muska 2 bln dol. Co więcej, nie wiadomo, czy to liczba wiarygodna, bo agencja ta znana jest z zawyżonych szacunków. 

Musk zostawia po sobie Waszyngton pozbawiony tysięcy kluczowych pracowników, kilku agencji rządowych, długiej listy kontraktów zapewniającym pomoc i żywność najbardziej potrzebującym na całym świecie.

Czytaj więcej

Harvard broni się przed Donaldem Trumpem

– [Musk i jego pracownicy] dokonali zmian, ale tak naprawdę nie wiedzieli, co robią. Popełnili wiele niepotrzebnych błędów, wpakowując się w porażkę – mówi cytowany przez Associated Press Alex Nowrasteh z libertariańskiego think tanku Cato Institute. 

Niektórzy krytycy prezydenta uważają, że wykorzystał Muska do „brudnej roboty”. – Trump chciał zemścić się na biurokracji i oddelegował Muska do zwolnienia tysięcy pracowników federalnych, żeby stworzyć wrażenie, że jego administracja pozbywa się niepotrzebnych wydatków rządowych – pisze Maureen Dowd w „New York Timesie”.

W ubiegłym tygodniu Musk oznajmił, że kończy swoje zaangażowanie w strukturach rządowych. Ustawowo nie ma tu niespodzianki, bo jego angaż jako specjalnego doradcy miał trwać 130 dni. Musk jednak odchodzi zniechęcony brakiem efektów, ograniczeniami dyktowanymi przez przepisy federalne i konfliktami z innymi urzędnikami. Wcześniej zapowiedział, że ograniczy też wydatki na kwestie polityczne. Nie krył się też z krytyką polityki celnej Trumpa oraz projektu ustawy budżetowej zwanej przez Trumpa „dużą, piękną ustawą”.

– To projekt zakładający masywnie zwiększone wydatki. Podważa wysiłki podjęte przez DOGE – mówił miliarder w wywiadzie udzielonym telewizji CBS.

Elon Musk pomógł Donaldowi Trumpowi wygrać wybory. Do Waszyngtonu będzie wracał co jakiś czas

Ostatnie – w roli lidera DOGE – spotkanie z prasą w Gabinecie Owalnym Musk spędził, odpowiadając na pytania dotyczące siniaka wokół prawego oka, którego, jak twierdził, nabawił się podczas zabawy ze swoim pięcioletnim synkiem X. Odmówił natomiast komentarza na temat doniesień prasowych o tym, że podczas kampanii wyborczej, gdy zdecydował się finansowo i swoją osobą wesprzeć kandydaturę Donalda Trumpa, był pod nadmiernym wpływem m.in. ketaminy i środków halucynogennych.

Jak donosi „New York Times”, nie wiadomo, czy był pod wpływem tych substancji, gdy obejmował stanowisko w rządzie, ale wykazywał „dziwne zachowanie, obrażał członków prezydenckiego gabinetu, przekręcał wypowiedzi w ustawionym wywiadzie”. Wiadomo natomiast, że w tym czasie jego życie prywatne stało się bardziej burzliwe, bo prowadził negocjacje prawne z licznymi matkami swoich dzieci.

Zapraszając go na spotkanie prasowe w Gabinecie Owalnym, Donald Trump chciał pokazać, że nadal darzy sympatią miliardera, który 250 mln dol. donacji przyczynił się do jego powrotu do Białego Domu, wręczył mu złoty klucz i bronił jako ofiary niesłusznej nagonki. – Zupełnie niesprawiedliwie dostało mu się z prawa i lewa – powiedział prezydent, nawiązując do krytyki miliardera, ale również do tego, że Tesla stała się przedmiotem protestów, aktów wandalizmu, a jej akcje spadły drastycznie w dół, gdy Musk zaangażował się w bezpardonową działalność rządową. 

Czytaj więcej

Nowy mur Donalda Trumpa. Strefa wojskowa na amerykańskiej granicy

Mimo że Elon Musk usuwa się z Waszyngtonu, by zająć się swoim podupadającym imperium biznesowym, stworzony dla niego DOGE nadal ma działać pełną parą – jak zapewnił on i prezydent. – Elon zatrudnił geniuszy z umysłami inżynierów i niewyobrażalnie utalentowanych ludzi we wszystkich agencjach – powiedział Trump, wyrażając przekonanie, że Musk będzie wracał co jakiś czas. 

Kłócił się z szefami resortów, rzucił się na agencje rządowe z piłą łańcuchową, ale jego obiecane biliony dolarów w oszczędnościach się nie zmaterializowały – tak pokrótce można podsumować burzliwą karierę Elona Muska w Waszyngtonie. 

Właściciel Tesli i SpaceX zaangażował się w pracę rządową, wierząc, że nie ma problemu, którego nie da się rozwiązać pieniędzmi, długimi godzinami pracy – z czego jest znany – i algorytmami. Prezydent Donald Trump był zachwycony, że najbogatszy człowiek na świecie pracuje w jego administracji. Dla Muska stworzono zresztą DOGE – departament mający zwiększyć efektywność rządu. – To bardzo mądry człowiek. Bardzo zależy mu na dobru kraju – mówił prezydent. 

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Donald Trump grozi Iranowi. Pisze o „pełnej sile i potędze” armii USA
Polityka
Orbán o Zełenskim: Niech przyjdzie i pokornie poprosi, zamiast grozić
Polityka
„Polityczne Michałki”: Tusk kupuje czas, ale co z jego przywództwem? Wojna na Bliskim Wschodzie a polska polityka
Polityka
„Rosja i USA powinny być razem”. Dokąd prowadzi reset Donalda Trumpa z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Polityka
Stany Zjednoczone zmieniają oblicze. Amerykanie przesuwają się w prawo
OSZAR »