Hakerzy z Polski za pieniądze blokowali strony internetowe na całym świecie

Wpadli czterej hakerzy, którzy wytwarzali programy komputerowe służące do cyberataków. Za pieniądze paraliżowali strony i usługi w internecie.

Publikacja: 07.05.2025 11:51

Zdjęcie ilustracyjne

Zdjęcie ilustracyjne

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

W ramach operacji „PowerOFF” funkcjonariusze z Zarządu w Bydgoszczy i Radomiu Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości zatrzymali cztery osoby, które wytwarzały oprogramowanie służące do przeprowadzania tzw. ataków typu DDoS (blokujących serwery) i odpłatnie udostępniały je w Internecie.

Działania przeprowadzono pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Lublinie, a objęły one cztery województwa - łódzkie, podlaskie, warmińsko-mazurskie oraz lubuskie, gdzie mieszkali hakerzy.

- Zatrzymani to młodzi ludzie, w wieku od 19 do 22 lat. Znali się i ze sobą współpracowali – mówi „Rzeczpospolitej” Marcin Zagórski, rzecznik Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości (CBZC).

Zatrzymani hakerzy są z czterech województw, mają od 19 do 22 lat

Kim są aresztowani hakerzy? Niewątpliwie posiadają ponadprzeciętną wiedzę informatyczną, i z procederu uczynili sobie sposób na życie. - Nie tylko tworzyli oprogramowanie do przeprowadzenia ataków, ale również je wykonywali w formie odpłatnej „usługi”. Płatności odbywały się w kryptowalucie – dodaje Marcin Zagórski.

Czytaj więcej

Hakerzy z Polski z zarzutami za paraliżowanie stron www na całym świecie

Atak typu DDoS polega na przeciążeniu serwera, usługi lub strony internetowej przez „zalewanie” ich ogromną ilością zapytań lub danych, co prowadzi do jej spowolnienia lub całkowitej niedostępności.

W tym przypadku – jak ustalili policjanci CBZC – ataki najczęściej były zlecane z Chin i Rosji, a wymierzone były w domeny i serwery najróżniejszych podmiotów na świecie (nie było wśród nich stron internetowych polskich firm), pozbawiając użytkowników dostępu do podstawowych usług.

Atakowane były między innymi lotniska, serwery wykorzystywane do gier, platformy sprzedażowe, instytucje finansowe, strony rządowe i samorządowe na całym świecie. Obecnie trwają czynności zmierzające do ustalenia dokładnych pokrzywdzonych

Marcin Zagórski, rzecznik Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości

- Atakowane były między innymi lotniska, serwery wykorzystywane do gier, platformy sprzedażowe, instytucje finansowe, strony rządowe i samorządowe na całym świecie. Obecnie trwają czynności zmierzające do ustalenia dokładnych pokrzywdzonych – wskazuje Marcin Zagórski.

Zagórski dodaje, że każdy, nawet posiadając niskie kwalifikacje informatyczne, mógł sam przeprowadzić atak, płacąc od 5 do 350 dolarów i wybierając pomiędzy kilkoma ofertami subskrypcji, które różniły się od siebie ceną, czasem trwania, i funkcjonalnością. Podejrzani, na zlecenie, również wykonywali taką „usługę”.

Podczas przeszukań policjanci zajęli m.in. komputery, dyski twarde, telefony komórkowe, karty SIM oraz karty płatnicze i debetowe należące do zatrzymanych. Na poczet kar i grzywien zajęto również gotówkę i samochody – łączna wartość zabezpieczonego mienia wyniosła ponad 200 tys. zł.

- Zabezpieczono również sprzętowe portfele kryptowalutowe, na których znajdowały się kryptoaktywa w łącznej wysokości około 115 tys. złotych – wskazuje Zagórski.

W Prokuraturze Regionalnej w Lublinie całej czwórce przedstawiono zarzuty wytwarzania programów komputerowych przystosowanych do popełnienia przestępstwa, z którego to procederu uczynili sobie stałe źródło dochodu. Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności. Do tego trzy osoby są podejrzane również o pranie pieniędzy, za co grozi im do 8 lat więzienia. Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące przez lubelski sąd.

W międzynarodowej operacji bierze udział 15 krajów, tym Polska. 

Międzynarodowa operacja „PowerOFF w ramach której przeprowadzono działania wymierzone w hakerów z Polski, dotyczy walki z platformami, oferującymi sprzedaż usług subskrypcyjnych do ataków DDoS na wskazane domeny lub serwery. W operacji bierze udział 15 krajów – w tym europejskie jak Polska, Holandia, Portugalia, Szwecja, Rumunia, Francja, Niemcy, Anglia i Łotwa; ale także pozaeuropejskie - Australia, Brazylia, Kanada, Japonia i Stany Zjednoczone.

Hakerzy z Polski to nie pierwsi zatrzymani w ramach tej operacji. Poprzednio, w grudniu ubiegłego roku, wpadło trzech administratorów (stresserów – booterów) – dwóch z Niemiec i jeden z Francji. Wówczas wyłączonych zostało 27 przestępczych domen, ustalono 300 ich użytkowników.

Z kolei w czerwcu 2023 r. policjanci CBZC z Bydgoszczy ustalili i zatrzymali dwóch hakerów z Polski, którzy także oferowali i przeprowadzali nielegalne ataki DDoS. Wtedy śledczy uzyskali dane z serwera sprawców, mieszczącego się w Szwajcarii. Ustalono m.in. ponad 35 tys. kont wraz z nazwą i adresem e-mail administratora i 320 tysięcy unikalnych adresów IP zaatakowanych serwerów, wraz z nazwą użytkownika, który zainicjował atak. A oprócz tego – 11 tys. wykupionych „planów” ataku wraz z adresem e-mail kupującego usługę, na łączną sumę około 400 tysięcy dolarów.

Czytaj więcej

Groźni rosyjscy hakerzy znów atakują Polskę. Celem GPW, banki, Profil Zaufany

W ostatnich latach – jak podkreślają policjanci zwalczający cyberprzestępczość - popularne stały się usługi typu „web stresser”, które umożliwiają wynajęcie infrastruktury do przeprowadzania ataków DDoS. Są one dostępne w tzw. darknecie, ale również w przestrzeni publicznej, często pod przykrywką testowania własnych systemów. Ułatwia to przeprowadzanie ataków nawet osobom bez specjalistycznej wiedzy technicznej, co zwiększa ich skalę i częstotliwość. Takie ataki powodują poważne straty finansowe i wizerunkowe dla firm i instytucji.

„Przerwa w działaniu usług internetowych może wpłynąć na klientów, obniżyć zaufanie do marki oraz generować koszty związane z przywracaniem działania systemów. Co więcej, ataki te mogą być wykorzystywane jako odwrócenie uwagi od innych cyberzagrożeń, takich jak kradzież danych” - zauważa Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości.

Zarówno wytwarzanie, pozyskiwanie, jak i udostępnianie innym osobom urządzeń lub programów komputerowych przystosowanych do popełnienia przestępstwa jest zabronione, i grozi za to odpowiedzialność karna. Podobnie jak za ataki DDoS, które są przestępstwem.

W ramach operacji „PowerOFF” funkcjonariusze z Zarządu w Bydgoszczy i Radomiu Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości zatrzymali cztery osoby, które wytwarzały oprogramowanie służące do przeprowadzania tzw. ataków typu DDoS (blokujących serwery) i odpłatnie udostępniały je w Internecie.

Działania przeprowadzono pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Lublinie, a objęły one cztery województwa - łódzkie, podlaskie, warmińsko-mazurskie oraz lubuskie, gdzie mieszkali hakerzy.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Prok. Piotr Antoni Skiba o morderstwie na kampusie UW. „Rozum tego nie pojmuje a umysł się mąci”
Przestępczość
Po zabójstwie na UW. Uczelnie chronione gołymi rękami
Przestępczość
Zbrodnia na Uniwersytecie Warszawskim: Znamy zarzuty wobec podejrzanego
Przestępczość
Rektor Uniwersytetu Warszawskiego po zbrodni na uczelni. Zapowiada zmiany w prawie
Przestępczość
Atak siekierą na kampusie UW. Prokuratura przekazała nowe informacje w sprawie
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
OSZAR »