W PKP Cargo rośnie napięcie na linii zarząd – związki zawodowe. Powodem, podobnie jak w zeszłym roku, są planowane zwolnienia grupowe. Tym razem jest mowa o możliwości utraty pracy przez maksymalnie 1041 pracowników w tym roku oraz przez 1388 osób w przyszłym roku.
Związki zawodowe działające w PKP Cargo mają liczne postulaty
Już kilka dni temu Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce, wystosował do Dariusza Klimczaka, ministra infrastruktury, pismo, w którym informuje go, że zwolniona może być ponad jedna trzecia maszynistów zatrudnionych w spółce. „To demontaż zdolności operacyjnych narodowego przewoźnika. Redukcje mają objąć pion wykonawczy – ten sam, który od lat dźwiga na swoich barkach funkcjonowanie firmy” – napisał Miętek.
Czytaj więcej
Nie widać poprawy u największego polskiego przewoźnika kolejowego, spółka nadal zwalnia ludzi.
Następnie, do premiera Donalda Tuska, pismo wystosował Jan Majder, przewodniczący rady sekcji zawodowej NSZZ Solidarność Grupy PKP Cargo. Domaga się odpowiedzi na cztery kluczowe pytania dotyczące spójności polityki rządu w kolejowych przewozach towarowych. Chodzi m.in. o kwestie związane ze wzmocnieniem działalności, budową przewagi konkurencyjnej, rozwojem i inwestycjami w giełdowej spółce.
Kolejne pismo do premiera wystosowało dziesięć organizacji związkowych, reprezentujących wszystkie grupy zawodowe działające w spółce. Domagają się natychmiastowych działań, które wpłyną na stabilizację sytuacji gospodarczej firmy i ochronę miejsc pracy. W szczególności chcą dla PKP Cargo rekompensaty za przewozy węgla w latach 2022–2023, do czego firma została zmuszona decyzją ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego. „Straty z tego tytułu szacowane są na setki milionów złotych. Apelujemy o pomoc rządu w uruchomieniu mechanizmu rekompensat za poniesione koszty oraz straty wynikające z realizacji zleceń o charakterze publicznym” – napisano.