W niedzielę Polacy wybiorą swojego prezydenta, dzień wcześniej, w sobotę warszawscy adwokaci wybiorą władze swojego samorządu zawodowego. Jesteśmy adwokatami. Niecodzienna bliskość obu dat istotnych dla nas wyborów, które stanowią o istocie demokratycznego państwa prawa, skłoniła nas do refleksji nad relacją, w jakiej mogą pozostawać wyniki wyborów do organów Izby Adwokackiej w Warszawie i wyniki wyborów prezydenckich. Ściślej rzecz ujmując, poszukujemy odpowiedzi na pytanie, czy istnieje szczególne kryterium, którym należy się kierować przy wyborach do władz adwokatury (jako chronologicznie pierwszych), by zminimalizować ryzyka związane z niewiadomą, jaką z perspektywy soboty będą wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich, i z tym, co może w związku z rzeczonymi wynikami nastąpić.
Wszyscy pamiętamy przedwczesną radość myśliwych opisywanych w IV księdze epopei narodowej Mickiewicza, którzy w czasie polowania na niedźwiedzia – nieposłuszni Wojskiemu – opuścili swe stanowiska, by jak najszybciej dopaść zwierzę. Hrabia i Tadeusz nieomal stracili życie, gdy zaatakował ich niedźwiedź i tylko dzięki celnemu strzałowi księdza Robaka udało im się ocaleć.
Czytaj więcej
Niedawna podwyżka u radców prawnych wywołała burzliwą dyskusję na temat zarobków w korporacjach p...
Wybory prezydenckie 2025. Czy kurs na obronę praworządności przetrwa?
I my, adwokaci izby warszawskiej, nie powinniśmy usypiać naszej czujności i przedwcześnie cieszyć się z uzyskanej w październiku 2023 r. szansy na odbudowanie w Polsce praworządności po upadku rządów Zjednoczonej Prawicy. Poza sporem pozostaje, że wiele jest nadal w kwestii praworządności do zrobienia. Jednak obrany obecnie kurs daje relatywnie duże szanse, że sprawy będą się miały coraz lepiej. Natomiast powrót poprzedniej ekipy rządzącej nie tylko zatrzymałby wszelką odbudowę rządów prawa, lecz wręcz strącił nas z powrotem do Tartaru nieprawości.
Już sam fakt wygranej Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich byłby problematyczny. Sprzyjając poprzedniej ekipie rządzącej, stanowiłby z pewnością dokładnie taką samą tamę ustawodawczą jak obecny prezydent Andrzej Duda. Wszystkie projekty ustaw naprawczych grzęzłyby bez ratunku na biurku prezydenta lub w obecnie całkowicie dysfunkcyjnym Trybunale Konstytucyjnym. Nie można też wykluczyć uruchomienia wynikającego z art. 225 Konstytucji RP trybu, zgodnie z którym jeśli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona Prezydentowi Rzeczypospolitej do podpisu, Prezydent RP może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu, co oznacza, że jednocześnie zarządzane są wybory do Sejmu i Senatu (art. 98 ust. 5 Konstytucji RP).